sobota, 4 stycznia 2020

Poświąteczne wspomnienie.

Przez całe życie, co roku, od urodzenia, święta spędzałam z żywą choinką, niemal zawsze "do sufitu". Raczej nie była elegancka, styl sentymentalny - pierniczki, cukierki, ręcznie robione zabawki. Stylówa "w jednym kolorze" nie wchodziła w grę, taka tradycja :) Musiały na niej znaleźć się wieloletnie pamiątki np. Pan Jajko (zabawka zrobiona z synem jakieś ... 20 lat temu :), czy Pan Ciasteczko (lat pewnie ok.15, jakieś 5 lat temu przeszedł renowację guziczków). Każda z tych zabawek ma swoją historię i dlatego jest cenna. No i oczywiście w grę nigdy nie wchodziła choinka plastikowa, nawet w czasach gdy plastik nie  był jeszcze faux pas.

W tym roku chciałam zrezygnować z dużego, żywego drzewka, tylko co zrobić? Jak znaleźć miejsce dla choinkowego, sentymentalnego towarzystwa? Zielony plastik nadal nie wchodzi w grę. I tak oto nasz małżeński duet artystyczno-inżynierski stworzył i wdrożył projekt jaki wiedziecie na zdjęciach :). Nadal "pod sufit", bez zielonego plastiku, nadal mało stylowy ale za to z cennymi rodzinnymi pamiątkami.






3 komentarze:

Dziękuję każdemu za chwilkę poświęconą na napisanie komentarza, to szalenie miłe i motywujące :)

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails