A w kwietniu ...

... tak mi się jakoś skojarzyło, trikonasana z człowiekiem wirturiańskim. Zapewne po bardzo energetyzujących wiosennych warsztatach z Patrycją ... i zapewne mało czytelnie dla każdego, kto jogę kojarzy tylko z medytacją i pozycją lotosu :) Ostatnio stwierdziłam, że mój krzywy, bolący kręgosłup jest moim dobrodziejstwem. Przez niego trafiłam na zajęcia jogi i nadal bardzo mnie pilnuje, abym się nie leniła. Jeżeli nawet wydaje mi się, że "naprawdę nie mam czasu", "mam tyle spraw na głowie" i "nie dam rady" - on i tak się w końcu się odezwie i nie mam wyjścia, muszę wracać na matę. A tam w jakiś dziwny sposób naprawia się nie tylko mój kręgosłup. Reasumując - tak właśnie wygląda moja kwietniowa karta Art Journala 2013 jaki prowadzimy pod kierownictwem Cynki w UHK Gallery. Was też zapraszam, abyście opowiedziały nam o swoim kwietniu.

I jeszcze drobiazg, tag z resztek na birku - ostatnio lubię pozbierać sobie kawałki, kwiatki, koronki, pozlepiać - może kogoś ucieszą :) Stworzony z inspiracji wyzwania Craft4Yyou, wychlapany distressami, których większość w mojej kolekcji pochodzi stamtąd :) (na ogół kupuję uzupełniacze w buteleczkach, gdyż rozwodnione w buteleczkach z rozpylaczem sprawdzają się nie gorzej, niż drogie, oryginalne mgiełki).

Pozdrawiam serdecznie, DZIĘKUJĘ za wszystkie komentarze - cudownie poprawiają humor i motywują do pracy :))